Kuchenna tablica-przypominajka


"First-class organizer. Second-class mind."
                                                                                                                   (Casino Royale; 2006)


Wybaczcie opóźnienia, ale ostatnio sporo się dzieje i na dodatek zepsuł mi się router, więc Internet mam tylko na moim niewygodnym netbooku. Ciężko mi na nim obrabiać zdjęcia i dodawać wpisy, bo nie mam tu zainstalowanych odpowiednich programów. Ale przechodząc do rzeczy: listy zakupów, ciekawe przepisy z gazet, pomysły na obiad, recepty - te niewielkie karteczki mają tendencję do gubienia się w kuchennej zawierusze. W swoich zbiorach miałam tacę z drewna balsowego - była cieniuśka i nadawała się jedynie na dekorację, wobec czego pomyślałam, że musi poczekać na specjalną okazję i przypływ inspiracji. Długo czekała na wykorzystanie. Aż wreszcie przyszedł mi do głowy pomysł, aby przerobić ją na tablicę, na której wszystkie te świstki można powiesić. Dodatkowo na urodziny dostałam od mojego M. muffinkową serwetkę, która również czekała na specjalną okazję (ponad pół roku minęło od wtedy) i nadeszła ona właśnie teraz.
31 marca 2014       

Pyrkon 2014 - minirelacja

Ostatnio dużo tu tego offtopu, aż postanowiłam zrobić osobną kategorię :) Nie mogłam się powstrzymać i chcę pokazać Wam kilka fotek z tegorocznego Pyrkonu. Jako wariatka na punkcie DIY zwracałam szczególną uwagę na stroje. Świetną zabawą jest odgadywanie postaci, jednak zwracałam też uwagę na tych, których cosplay'u nie poznałam, bo ich stroje również były bardzo ciekawe i pomysłowe. Spójrzcie sami!


Powiem szczerze, że w zeszłym roku bardziej mi się podobało, ale w tym również była fajna atmosfera. Udało nam się dostać na dwie prelekcje! Na resztę się nie wepchnęliśmy. Po okazyjnych cenach dostaliśmy z moim M. kilka książek - zniżki wynosiły nawet 50%. Kupiłam sobie "Metro 2034" i na dodatek dostałam w gratisie kalendarz. To był mocno męczący dzień - na nogach od 4:00 do północy, także miło mi się zasypiało ;)

Strój post-apo - praktyczne wskazówki


"War... war never changes..."
                                                                                    (Fallout; 1997)
W związku z nadchodzącym Pyrkonem, postanowiłam przesunąć wpis dotyczący tablicy-przypominajki i dziś pokazać Wam jak zrobić strój postapokaliptyczny, aby nie wyglądał zbyt czysto jak na potencjalne warunki, jakie miałyby w takim środowisku występować. Na ostatnim Coperniconie brałam udział w bardzo ciekawej prelekcji dotyczącej podrasowania takich strojów i zauważyłam własne błędy, na które znalazłam też własne sposoby. W tym poście znajdziecie wskazówki - pokażę jak brudzić, aby się nie pobrudzić oraz jak niszczyć elementy stroju, aby Wasza postać nabrała charakteru i osobowości. Tego typu stroje często pojawiają się na konwentach oraz sesjach LARPowych, czy choćby RPG (żeby lepiej wczuć się w postać) więc dobrze jest dodać im nieco realizmu. Pokażę też linki do ciekawych filmików.

19 marca 2014             

Candy, candy, candy!


 "Candy is dandy, but liquor is quicker."
 (Willie Wonka i fabryka czekolady; 1971)                                               

Nie ukrywam, że niecierpliwie czekałam na dzisiejszy dzień. Odkąd dowiedziałam się o tym blogowym zwyczaju, wiedziałam, że moje pierwsze Candy zrobię na pierwszą rocznicę istnienia mojego bloga. Pierwszy post pojawił się dokładnie rok temu i nie spodziewałam się, że przez ten czas aż tak dużo z Was tutaj zajrzy. Może Was tym zanudzę, ale dziś chcę przedstawić trochę statystyk i opowiedzieć jak to było...

Przyrząd do malowania gąbką


"I didn't know the sponge was supposed to be wet."
                                                                                                               (Zielona Mila; 1999)

Przyznam, że malowanie nie jest moją ulubioną czynnością. Sama czynność malowania może nie jest taka zła, ale mycie pędzli po tym wszystkim jest dla mnie prawdziwą udręką. Głównie dlatego, że używam emalii ftalowych i nie wiem JAK porządnie umyć pędzle po nich i CO zrobić z rozpuszczalnikiem pozostałym po ich płukaniu. Wylać nie można, a gdy zostawię go do odparowania, to słoik i tak nie nadaje się do powtórnego użytku. Pomijam fakt, że potem wszystko jest śmierdzące i tłuste, a pędzle i tak nie wyglądają zachwycająco po tym zabiegu. Zauważyłam już wcześniej, że całkiem wygodnie maluje mi się gąbką, metodą pieczątkowania - nie widać wtedy smug od pędzla. A w zeszłym tygodniu wpadłam na pomysł, aby zrobić sobie do tego wygodny przyrząd z wymienialną końcówką. Nie macie pojęcia jakie przyjemne jest teraz malowanie. Może nie jest to szczyt techniki, ale liczy się efekt. Zużytą gąbkę po prostu wyrzucam i nie muszę się martwić o mycie czegokolwiek! Hura! A Wy macie jakiś sposób na pędzle i rozpuszczalnik?
2 marca 2014